KARŁOWICE vs Augustyn 3:2 (0:1)
Zabrali wszystko ...nie dali nic. No prawie bo jadnak dwie bramki Augustyn dostał. Ale przed meczowe zapowiedzi o powrocie do ścisłej czołówki sprawdziły się. Mimo długiego weekendu majowego tym razem zawodnicy Karłowic zdołali się zebrac w 13 osób. Wszystkich przywitała niemiła niespodzianka w postaci zmian personalnych w zarządzie klubu. No cóż nie z takimi problemami sobie poradziliśmy, więc i z tym sobie poradzimy. Tradycyjnie zespół gości rozgrzewał się w całości dobre pół godziny przed meczem a gospodarze ...z założeniem meczowego sprzętu czekali do ostatniej chwili. Ze względu że można było uznać ten mecz za najciekawszy w kolejce to i sędzięgo przysłali z samej górnej półki władz dzpn-u. Na szczeście sędziował przyzwoicie. Poziom widowiska mógł zadowolić tradycyjnie licznie zebranych kibiców Karłowic którzy chyba jednak tym razem odczuwali skutki długiego weekendu i zbytnio w doping się nie angażowali. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i to raz jedna to druga drużyna stwarzała groźne sytuacje. I w tej części gry tylko raz gościom po zamieszaniiu w polu karanym mocnym strzałem z kilku metrów udało się umieścić piłkę w siatce. Karłowice próbowały strzałów z daleka jednak bramkarz gości pewnie bronił. W przerwie do szatni na motywacje wszedł prawdopodobnie przyszły prezes i może byc zadowolony z tego co osiągnął. Gdyż po rozpoczęciu drugiej połowy widać było że to gospodarzom bardziej zależy na wygranej. Najpierw nieporozumienie napastnika gospodarzy i stopera gości wykorzystał Nasz pomocnik zabierając im piłkę i w sytuacji sam na sam został faulowany przez bramkarza. Goście domagali się faulu napastnika w w/w nieporozumieniu a gospodarze czerwonej kartki dla bramkarza. Skończyło sie na żółtej kartce i rzucie karnym wykorzystanym przez samego poszkodowanego. Po tej bramce Karłowice jeszcze mocniej przycisneły czego efektem było kolejna bramka strzelona głową przez jednego z naszych bocznych pomocników. Jednak mało to było i kolejna bramkę dorzucił egzekutor rzutu karnego tym razem z rzutu wolnego. Mimo iż strzał był prawie w środek bramki był na tyle silny że bramkarz gości musiał po raz trzeci wyciągnąc piłkę z siatki. Będąc świadomi że w dwóch pierwszych meczach sami sobie robiliśmy problemy w końcówce postanowiliśmy bardziej bronić wyniku. Jednak tradycja to tradycja i w niegroźnej sytuacji nasz obrońca pakuje piłkę do własnej bramki i znów zanosiło się na horror. Ale goście albo juz nie mieli pomysłu albo sił by zmienić losy spotkania i spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo, trzeba przyznać zasłużone,do końca. Tak więc wróciliśmy do gry i oby tak dalej bo tym razem przed nami mecz na głównej płycie polaru a naszym przeciwnikiem w najbliższą niedziele o godz 15 będzie Grunwald. Na tym meczu powinniśmy pokazać się również dobrze na trybunach co na boisku wkońcu swego czasu polar arena była świadkiem drugoligowych zmagań piłkarskich. AVE
Komentarze