Karłowice vs Zieloni Szczodre 3:4 (2:1)

Karłowice vs Zieloni Szczodre 3:4 (2:1)

Jedna połowa to za mało by się punkty zdobywało...tak w skrócie można opisać mecz w wykonaniu Karłowic przeciwko Zielonym. No ale trzeba trochę relacje rozszerzyć więc... Wkońcu prawie pełny skład. Do optymalnego zestawienia brakło jednej jednostki...no dwóch bo druga ciągle naprawia swój zdeptany w pierwszym meczu paluch. Weselnicy wrócili, wódka z bramy weselnej dawno wypita więc nic tylko grać. Pogoda dopisała ale...jest zawsze jakieś "ale". Mimo propozycji od samego gospodarza obiektu by mecz przenieść z 15 na 11 , zgodzie co do zmiany zespołu gości, departamentu rozgrywek , sędziego , informacja zwrotna nie dotarła do gospodarza obiektu. Na szczęście nie raz, pewnie i goście, i gospodarze przebierali się pod chmurką, więc szatnie potrzebne nie były. O dziwo linie były świeżo pomalowane a na bramkach wisiały siatki ale mecz nie mógł się rozpocząć gdyż "macierewicz", jak przez kibiców został nazwany sędzia pojedynku, a jest to jedyne określenie sędziego które nadaje się do publikacji, nie zgadzał się na rozpoczęcie spotkania bo...brakowało narożnikowych chorągiewek. Żadne kijki z koszulkami nie wchodziły w grę. No nie i koniec. Szczegółowy jak "macierewicz". Na szczęście z pomocą przyszedł były Prezes/Kierownik ówczesnego Calc'a i użyczył swoich chorągwi. W momencie ich dotarcia na boisko dotarł też gospodarz. Mecz rozpoczął się z kilkunasto-minutowym opóźnieniem. MECZ. Pierwsza połowa była wyrównana z lekką przewagą gospodarzy. Obie drużyny miały swoje okazje a goście nawet 100% gdy ostatniego obrońcę gospodarzy trafił piorun...niewidzialny...wyimaginowany tylko przez owego obrońce, który nieatakowany padł na ziemie i zawodnik gości miał przed sobą tylko bramkarza. Ten pojedynek wygrał bramkarz Karłowic. Za to z swojego nietypowego zachowania szybko zrehabilitował się w/w obrońca który otworzył wynik spotkania wykańczając idealne podanie na czyste pole od "D". Niestety kilka minut " D" oddał bramkę gościom, myślał że sędzia od gwiżdże faul a tu niespodzianka obrona zdezorientowana i mamy remis. Na ostatnie minuty 1 połowy znów do głosu doszli gospodarze co rusz zagrażając bramce gości co przyniosło efekt w postaci ewidentnego karnego. 11 wykorzystał kapitan gospodarzy, czyli drugi na liście tego dnia obrońca. Całej sytuacji nie wytrzymał jeden z obrońców który w dosadny sposób tłumaczył błąd sędziemu, niestety niesłusznie, za co od sędziego dostał czerwoną kartkę. Na drugą połowę gospodarze wychodzili pewni swego, wkońcu w pierwszej połowie troszkę lepiej prezentowali się od gości do tego grali w przewadze ale...no właśnie kolejne "ale". Drużyna Karłowic tylko wyszła na drugą połowę bo jak się gra w piłkę kompletnie zapomniała. Wystarczy powiedzieć że w drugiej połowie gospodarze zrobili tak naprawdę dwie warte odnotowania akcje. Raz jeden z rezerwowych zawodników Karłowic w sytuacji dwóch na brakarza postanowił strzelać ...wprost w bramkarza, a druga to zamieszanie w polu karnym, obrona ręką strzału przez zawodnika gości i...rzut pośredni. Oj dziwna decyzja sędziego na szczęście wykorzystana na raty przez gospodarzy. A była to bramka na 3:2. Do falowych ataków od początku drugich 45 minut za to ruszyli grający w dziesięciu goście i co rusz zagrażali bramce gospodarzy. Nikt nie mógł się odnaleźć, pomocnicy Karłowic, obrońcy, czego efektem był gol na 2:2. Później były w/w sytuacje Karłowic i fatalna końcówka w wykonaniu tej drużyny. Najpierw rzut wolny i piłkę sprzed rąk/nosa bramkarza sprząta ...obrońca Karłowic i pięknym strzałem samobójczym głową  doprowadza do remisu. Następnie dochodzi do agresywnych zagrań ze strony piłkarzy obydwu drużyn, choć lekka przewagę w tych czynach mieli goście, czego efektem byłą chęć rewanżu w wykonaniu naszego kapitana na jednym z zawodników gości. Szkoda że doszło do tego w polu karnym. A jedenastkę pewnie wykonał kapitan gości. Po chwili sędzia kończy mecz i z zapowiadających się po pierwszej połowie trzech punktów , gorące głowy zostały z niczym. Chwilowa wściekłość na siebie i...postronny obserwator stojący pod szatniami mógłby zgłupieć kto wygrał a kto przegrał. Chóralne śpiewy dochodziły jedynie z szatni przegranych Karłowic bo My tą gra po prostu miło spędzamy niedzielę AVE NASZA BANDA. W następna niedzielę po raz trzeci z rzędu gramy u siebie z Silesia Szymanów. Niedziela godz 13 boisko na sołtkach. ps Jeszcze jedna sprawa o której nie może redaktor naczelny nie wspomnieć. Przenieśli Nas z jednej grupy do drugiej ze względu na ukraińców. W obawie o ich zdrowie nie Nasze. A tu najwięcej do powiedzenia w zespole gości ma ...ukrainiec. W co drugiej firmie ukrainiec, w co drugim sklepie ukrainiec, w co drugim zespole ukrainiec ( ponoć w Silesii też biegają przybysze ze wschodu) a potem będzie płacz. Na początku i My ich traktowaliśmy jak Naszych rodaków traktowali na zachodzie. Nie przeszkadzają niech będą. Ale min po meczach z dynamem musieliśmy o nich zmienić zdanie. Było ich mało siedzieli cicho, jest ich dużo zaczynają szaleć a Wy im na to pozwalacie, My się postawiliśmy bo widzimy zagrożenie. Może niedługo wchodzący na ekrany film "Wołyń" pozwoli Wam przejrzeć na oczy. Co za dużo to niezdrowo.  

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości