Polegli pod Grunwaldem ...
Grunwald 4:2 (1:0) Karłowice ... Gdyby nagrać mecz, wyciąć fragmenty z bramkami dla obu drużyn i pokazać pozostałą część z prośbą o wskazanie zwycięzcy nikt by nie miał problemu by wskazać drużynę ... Karłowic. Niestety piłka kopana to nie jazda figurowa na lodzie gdzie punkty dostaje się za walory estetyczne. Z drugiej strony w tym całe piękno futbolu że nie zawsze wygrywa lepszy. Wygrywa ten który więcej razy skieruje piłkę do bramki przeciwnika i tym razem był to zespół Grunwaldu. Tego dnia nic nie szło po Naszej myśli. Po upałach pogoda zmieniła się o 180 stopni i najpierw niemiłosiernie wiało, a potem jeszcze padało. Na starcie liczba chętnych chcących udać się na mecz przewyższała liczbę miejsc w autach i mimo nadkompletów w autach dwie osoby musiały pozostać na miejscu zbiórki. Ze względu na braki komunikacji do ostatniej chwili nie było wiadomo kto zjawi się zdolny do gry i gdy już na siłę zmontowano skład pojawiły się posiłki i do meczu mogliśmy przystąpić w optymalnym, jak się wydawało, składzie. Od pierwszych minut przewagę uzyskali goście którzy strzelili jako pierwsi ale sędzia, po relacji kibiców, niesłusznie odgwizdał spalonego. Spalonego natomiast nie odgwizdał w jednej z niewielu sytuacji gospodarzy i to mimo że na spalonym było aż dwóch zawodników Grunwaldu w tym strzelec bramki. Nikt jednak za bardzo się utratą bramki nie przejmował, gdyż przebieg meczu wskazywał że bramki dla Karłowic to kwestia czasu. Jak bardzo się wszyscy mylili pokazały dalsze minuty bicia głową w mur przez zawodników "Dumy Karłowic". Nie pomagało, a wręcz czasem przeszkadzało to że pierwszą połowę graliśmy z silnie wiejącym wiatrem. W przerwie pełne rozluźnienie gdyż podejście do meczu się nie zmieniało>jesteśmy lepsi zaraz wygramy<. I mimo iż w drugiej połowie dalej Karłowice były lepsze to bramkę strzelili gospodarze. Bramka na 2:0 w końcu obudziła gości którzy w końcu zrobili to czego do tej pory uczynić nie mogli. Szybciutko doprowadzili do remisu , wykorzystując min rzut karny. Jednak to było chyba wszystko co potrafili pokazać na murawie zawodnicy gości. A że nie wykorzystało się stu procentowej sytuacji by wyjść na prowadzenie 3:2 to gospodarze po zamieszaniu przy rzucie rożnym wyszli na prowadzenie 3:2. Mimo że jeszcze parę minut zostało Karłowice wróciły do bicia w mur. W między czasie rezerwowy ekipy Grunwaldu oddał strzał życia i piłka po zaprzyjaźnieniu się z poprzeczką przywitała się z siatką bramki strzeżonej przez goalkipera Karłowic. I tak oto w skrócie drużyna Grunwaldu dokonała rewanżu za dwie porażki w ubiegłym sezonie a Kopacze z Karłowic muszą przemyśleć czemu było tak źle skoro było tak dobrze. Kibice. Nieodnotowano żadnego kibica gospodarzy natomiast tradycyjnie już za Karłowicami przyjechała Banda w ilości 30 głów która w pierwszej połowie sporadycznie wspierała swoich kolegów. W drugiej natomiast zaczął padać deszcz wspierany silnym wiatrem i 2/3 grupy uciekła do aut. Natomiast pozostałe 10 osób moknąc głośno wspierała, przy pomocy skromnej ilości achtungów, Karłowice do odmienienia losów meczu i to głównie dzięki nim goście strzelili 2 bramki. Może gdyby reszta nie uciekła przed deszczem siła dopingu była by większa i poniosła by Nas do zwycięstwa. Następny mecz gramy na sołtysowicach o godz 11:00 z drużyną Sportingu Wrocław. Zbiórka w stałym miejscu od godz.9:30 lub na boisku od 10:15. Gramy na zielono bo goście mają pasiaste błękitne stroje. Przypominam o składce w wysokości 50 zł !!! AVE KARŁOWICE
Komentarze