Coś nie tak ... Żak - Karłowice 3:3 (1:1)
Coś nie tak, jest ekipa do grania, jest przewaga na boisku a bramki strzela Żak. Po kolei: ze względu na "zielone światki" żaki nie mogły grać w niedzielę, bo "emceesy" sobie świętowały. Dlatego przenieśli mecz na sobotę. Pierwotnie chcieli grać o 15, ale ta godzina powodowała że pracujący w sobotę mieli by problem by zdążyć na mecz. To mecz przełożono na 17, ale "mceesy", u których żak wynajmuje boisko, nie miały wolnej murawy, więc znów musieli kombinować i koniec końców mecz odbył się na kominiarskiej-naszym domowym boiskiem z jesieni. Wszyscy zgodnie stwierdzili że nam nigdy tak murawy nie przygotowali mimo inkasowania astronomicznej sumy za boisko. Cóż znów potwierdziły się donosy że to złodzieje. Jednak nie był to ostatni problem z data rozgrywanego meczu. Gdyż kierownik ustalający szczegóły przeniesienia meczu nie dopatrzył że tego samego dnia o 15.30 po stadio de pilczyce latają "orły" za żabolami. Na nasze szczęście/nieszczęście "orły" Pawłowskiego latają ostatnio bardzo nisko i nie było ciśnienia by oglądać męczarni ekstraklasowej, dlatego część odpuściła sobie "orłów", a część, z biegiem meczu na pilczycach, ulatniała się by jak najszybciej znaleźć się na widawie. Koniec końców kopaczy do biegania za futbolówką zebrało się czternastu a i kibice dopisali. Termin chyba nie pasował gospodarzom bo zebrali się w 11. Niestety zadziałało to rozluźniająco na zespół Karłowic, który chyba myślał że trzy punkty same się zdobędą. A może dostosowali się poziomem do "orłów', bo gra to była straszna męczarnia. Niby przewaga była ale z efektami gry było kiepsko. Co prawda wynik meczy otworzyli goście, i każdy na ławeczkach i na boisku w zielonych strojach myślał "że to już z górki, 119, przesiadka w 13, przesiadka 345 i jestem w domu znaczy w robocie", ale prowadzenia nie udało się dowieźć do końca. W między czasie po ciosie z łokcia w oko boisko musiał opuścić jeden z Naszych obrońców, a w jego miejsce pojawił się obieżyświat który powrót zaakcentował błędem, asystą przy pierwszej bramce i ... W przerwie na boisko wszedł "były prezes" który miał ożywić atak i... ożywił kibiców marnując kolejne setki. Karłowice atakowały a gospodarze robili sobie od czasu do czasu kontry i ... i strzelali bramki. Grając w 11 bez zmian grali mądrze i przede wszystkim skuteczne. A Karłowice biło głową w mur. Na dwie bramki odpowiedziały jedna i gdy wydawało się że Żaki przytulą komplet punktów znów dał o sobie znać obieżyświat wyrównując w samej końcówce meczu strzelając zza pola karnego w samo okienko. Remis napewno był sukcesem gospodarzy a porażką gości. Trzeba coś wymyślić, gdyż po raz kolejny grając optymalnym składem męczymy sie z niżej notowanymi przeciwnikami. Może pauza w ten weekend i odpoczynek sprawi że Nasza gra znów będzie pełna polotu i świeżości. Bo inaczej ciężko będzie o komplet wygranych do końca sezonu a tylko one mogą przynieść Nam awans. Mogą ale nie muszą bo musimy liczyć na potknięcia rywali. Następny mecz 4 czerwca z Olimpic Dobkowice. Tak tak 4 czerwca, czwartek, też jakieś święto, długi weekend, chyba kogoś pojebało w dzpn. Zobaczymy kto odpuści sobie długi weekend w zamian za bieganie po boiskach Champions League. ps faktycznie istna liga mistrzów bo zaś kolejna kolejka już 7 czerwca czyli gra co 3 dni. AVE
Komentarze