Szacunek się należy Karłowice 0:4 (0:1) Orzeł II

Szacunek się należy Karłowice 0:4 (0:1) Orzeł II

Dawno nie mieliśmy takiej ławki rezerwowych. Pięciu zawodników z urazami w tym 3 z pierwszego składu, a dwóch też raczej z początku ławki niż z jej końca. Dodać do tego tych którzy przedłużyli sobie pierwszy wiosenny weekend z piątku-soboty jeszcze na niedziele więc nie ma się co dziwić że w pierwszym wiosennym meczu przeciwko drugiemu zespołowi Orła Pawłowice gospodarze wystawili jedynie dziewięciu zawodników. I gdy wszyscy myśleli że rezerwy A klasowej drużyny rozniosą jednego z outsaiderów naszej ligi, wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. "Dziewięciu wspaniałych" a w tym profesor na bramce, perfekcyjnie zagrali tektycznie pierwszą połowę. Co prawda bramkarz gości nudził się niemiłosiernie ale walka w polu nie oddawała tego że goście grają w dwuosobowej przewadze. I tylko jeden błąd obrony sprawił że goście, i tu nie ma co ukrywać, ze zdziwieniem schodzili na przerwę z jednobramkową przewagą. W przerwie doszło do przezabawnej próby sfinalizowania dwóch transferów. Mianowicie do "drugiego" kierownika drużyny zgłosili się dwaj przedstawiciele wschodniej emigracji z chęcią pomocy w grze. Szkoda że nie pomagają swoimi rodakom na wschodzie w walkach o swój kraj  z "ZeteSeRRowskim" najeźdźcom. I tylko zmęczenie "kierownika" walka z przewyższającym ilościowo przeciwnikiem sprawiła że skończyło się na salwie śmiechu. Przypomnijmy że ostatni przedstawiciele "wschodniej emigracji" opuszczali boisko na sołtysowicach w obstawie "niebieskich mundurów". Wróćmy do sportowej rywalizacji. Gospodarze w przerwie zostali wzmocnieni dwoma "spóźnialskimi" i przez chwilę gra przeniosła sie dalej od bramki Karłowic, a i bramkarz Orła musiał wziąć się do pracy. Niestety "Bogowie" nie sprzyjali gospodarzom i po ok 15 min boisko musiał opuścić kapitan i zarazem jeden ze stoperów Karłowic. I tego już gospodarze nie zdołali udźwignąć i zaczęli popełniać coraz więcej błędów . Zmęczenie wygrało i goście tylko za sprawą bramkarza Karłowic zdobyli jedynie 3 bramki. Mecz się całkowicie otworzył a mimo przewagi również goście musieli sie liczyć co jakiś czas z próbą ukąszenia przez gospodarzy. A puentą meczu była akcja Orła dwóch na bramkarza. I już jeden gracz gości przypisywał sobie asystę a drugi bramkę...a tu perfekcyjna postawa bramkarza a potem wsparcie jednego z pomocników i piłka poszybowała wysoko nad bramką Karłowic. 0:4 tym którzy pojawili się w barwach Karłowic na boisku wstydu nie przynosi. A tym co biegali za dwóch a nawet za trzech przez 90 minut należy się szacunek."Musisz mieć Honor i nie Bać się Klęsk, gdy Będziesz Musiał Walczyc za Trzech" jak mawia klasyk;-) A goście chyba też muszą między sobą porozmawiać bo mimo przewagi zagrali słaby mecz. Chyba myśleli że dzięki przewadze 3 ptk należą się im z urzędu. Słowo o sędziowaniu. Ponoć nastąpiła wymiana "sprawiedliwych" i ...po pierwszym meczy wypadła na duży plus. Nie przeszkadzał i sędziował poprawnie ale też prócz kilku momentów w drugiej połowie mecz przebiegał w "pokojowej" atmosferze, więc i "czarny" nie musiał się ponadprzeciętną wysilać. Szkoda tego meczu ale coż "to Karłowice My tak maMy". Teraz przed nami mecz z Dąbem. I mamy coś do udowodnienia bo pierwszy mecz był trochę wstydliwy dla Nas. Dlatego ... "Niepoddawaj się Ukochana Ma , Niepoddaje się Karłowicka Banda". Mecz w niedzielę też o 13 na sołtysowicach. Ps taka sytuacja: przed naszym meczem swoje spotkanie rozgrywali młodziki Widawy Bierótów i Polonii Wrocław. Może i korzystają z boiska na sołtkach częściej ale w niedzielę meczową widziani pierwszy raz. I trafiło się dwóch w tym jeden bardzo agresywnych ojców "przyszłych lewandowskich. Jak zobaczyli dwóch kibiców Karłowic spożywających piwko to dostali białej gorączki. Noż k....a mać. Jeszcze gdyby byli pijani, robili trzodę , ale oni grzecznie spożywali alkohol. Niedzielne piwko. Naturalna sprawa na wszystkich obiektach piłkarskich w weekendy w Polsce, a w niedziele i w niższych ligach tak naturalne jak to że trawa do wegetacji potrzebuje słońca. Bo im dzieci demoralizujemy ... a z boiska w trakcie ich meczu poleciało więcej k...ew niż chyba podczas Naszego meczu. Grzecznie "w miarę" usłyszał że jest naiwnym społeczniakiem ale zapierał się że tego nie zrobi. A zrobił to. Wizytacje Naszego meczu zaliczyli ci co powinni przestrzegać prawa. Dlatego CH.u.j c.i. w d.u.p.ę. c.w.e.l.u. STOP MILICYJNYM KONFIDENTOM!!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości