Nokaut: sparing Zieloni Wilczkowice vs KARŁOWICE 9:2 (1:2)

Nokaut: sparing Zieloni Wilczkowice vs KARŁOWICE 9:2 (1:2)

Dużymi krokami nadchodzi wiosna, więc czas rozruszać po zimowej przerwie kości i wrócić na powoli zieleniejące murawy C-klasowych boisk. Od niedawna nie przesypiamy przerw na rozgrywki i staramy sie przed każdą rundą rozgrywać jakieś sparingi by do rozgrywek ligowych nie wchodzić z "kuchni". Tym razem kierownik zespoły zafundował nam mecz w odległych wilczkowicach. Można powiedzieć że mecz był rozgrywany u podnóża góry Ślęży. Na ten odległy teren wybrało się 13 zawodników i ok 10 kibiców Karłowic. Szkoda tylko że nie dokońca boisko było przygotowane do gry, np brakowało linii które zastąpiły "hoopki" treningowe,ale jak pokazał przebieg meczu nie stanowiło to żadnego problemu. Brak zewnętrznego sędziego też nie stanowił problemu, gdyż goście odpowiedniej osoby nie mieli więc musieli z tym sobie poradzić gospodarze. I z sytuacji wybrnęli chyba w najlepszy sposób jaki mogli. Gdyby w lidze takie osoby sędziowały naprawdę można by było się skupić na grze. Inna sprawa że gabaryty sędziego sprawiały że ze świecą trzeba by było szukać osób które chciały by z Nim dyskutować. Tak czy siak jak na "nieprofesjonalnego" sędziego, sędziowanie było bardzo dobre. Mecz. Cóż miał dwie połowy. W pierwszej wygraną przez gości 2:1 niesamowitą skutecznością popisali się zawodnicy Karłowic gdyż to oni strzelili wszystkie trzy bramki. Poza tym mecz był wyrównany gospodarze mimo niekorzystnego wyniku ambitnie utrudniali grę gościom, zresztą nie wykorzystując kilku doskonałych sytuacji gdzie górą tradycyjnie był Nasz bramkarz. Goście również mieli kilka okazji na podwyższenie wyniku. Przerwa. Była zabójcza dla drużyny z wrocławia. Pierwszy mecz w sezonie, dla niektórych pierwszy od jesieni kontakt z piłką sprawił że po przerwie biegali już tylko gospodarze a goście statystowali przez 45 minut. A jeśli dołożyć do tego kontuzje jednego ze stoperów i bramkarza karłowic to wynik naprawdę nie powinien dziwić.Pierwsze koty za płoty, za tydzień przebiegamy 60 minut więc na pierwszy mecz z pawłowicami powinniśmy mieć siły na 75-80 minut więc są jakieś szanse na punkty. Dwa słowa o kibicach. Gospodarzy wspierało minimum 30 jak nie więcej kibiców. Redaktor zapomniał bawić się w statystyka. Czasami głośniejsi jednak byli goście jednak przez większość spotkania walka na doping trwała między jednym miejscowym a jednym gościem. Kulturalna ale męcząca. Cóż zimno było trzeba było się jakoś rozgrzewać a oni trochę przesadzili. Przesadził z grzaniem również inny kibic gospodarzy który usilnie chciał zwiedzać murawę w czasie meczu. No i Niewiasty kibicujące gospodarzom. Widok leginsów zaciągniętych na zacne kształty ich właścicielek był jak ciepły kompres na zmęczone oczy przygnębionych i zmęczonych zawodników Karłowic. Nam zazdroszczą fanatycznych kibiców, my możemy zazdrościć piękniejszej strony trybun zawodnikom z wilczkowic. Czyli peunta : w przyjaznej atmosferze fajna niedziela przy piłce .   W najbliżsżą niedzielę rozegramy kolejny sparing z Odra w ratowicach. O godzinie poinformuje kierownik drużyny za pomocą mobilnej aplikacji drużyny Karłowic. Biegać Trenować i się Starać w Karłowicach trzeba Zapierdalać !!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości