Tarararrrararant 1:5 Karłowice. Relacja. (0:1)
No i powstali po porażce z Augustynem Chłopaki niczym "Feniks z popiołów". Jeden z najdalszych Naszych wyjazdów zmobilizował nie tylko zawodników ale również kibiców. Organizatorzy wyjazdu zastanawiali się jak wszystkich chętnych kibiców upchać do debetowej ilości aut. Na szczęście dla wszystkich w ostatniej chwili znalazły się auta a przede wszystkim "mobilni kierowcy" i wszyscy chętni mogli ruszyć do wioski na południe od granic wrocławia. Mimo wspólnego wyjazdu przy zjeździe z AOW prowadzące auto gdzieś się zapodziało i reszta co chwile musiała pytać "tubylców" o drogę. Ot takie zacofanie technologiczne że nikt nie użył nawigacji. Ale koniec końców nawet znalazł się przewodnik i wszyscy razem wjechali do krzyżowic na ulokowane na jego obrzeżach boisko. SKŁAD. W końcu, z racji braku oficjalnego trenera, wybrane zostały osoby decyzyjne do ustalania składu. I w końcu nie było, mimo znów kłopotu bogactwa, żadnych pretensji co do ustalonego składu a nawet , co w poźniejszej relacji, posadzenia niektórych na ławkę było najlepszym dla nich samych i całego zespołu wyborem. 1 POŁOWA. Optymalna jedenastka i co ważne przy głośnym dopingu kibiców gości rozpoczeła od falowych ataków. Przewaga w pierwszych minutach szybko została udokumentowana a gospodarze praktycznie nie istnieli. Niestety bramka zbyt uspokoiła graczy z Karłowic i z czasem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Niestety dla gospodarzy, po fatalnym meczu sprzed tygodnia, do swojej normalnej dyspozycji doszedł Nasz bramkarz i w pierwszej połowie mogli tylko pomarzyć o jego pokonaniu. W przerwach ataku i poukładanej gry Taranta, dwójka napastników Karłowic miała po dwie setki by uspokoić mecz. Jednak w pierwszej połowie cechowali się nad wyraz dużą nieudolnością strzelecką. 2 POŁOWA. W przerwie została podjęta decyzja że jeden z napastników musi opuścić boisko. I po kilku minutach drugiej połowy doszło w drużynie Karłowic do pierwszej zmiany. I była to bardzo dobra decyzja gdyż zawodnik wchodzący zrobił wszystko by pokazać że ławka mu się nie należy. Co prawda chwile wcześniej gospodarze doprowadzili do wyrównania ale niewiele później w/w rezerwowy po raz pierwszy pokonał bramkarza Taranata. Od tego momentu gra się mocno zaostrzyła. Do tego stopnia że najpierw doszło do wymiany argumentów miedzy obrońcą gospodarzy a napastnikiem gości. Według miejscowych kibiców i piłkarzy zawodnik gości uderzył gospodarza. Niestety nie widział tego ani sędzia ani redaktor naczelny więc nie możemy tu napisać czy faktycznie tak było ale skończyło się po wielkim oburzenia miejscowych na żółtej kartce dla napastnika. Co gorsze podziałało to na niego tak mobilizująco że strzelił w rewanżu gospodarzom dwie bramki. Choć trzeba odnotować że jego wyczyn podzielił jeszcze...w/w rezerwowy który strzelił bramkę na 1:4. Ciśnienie na trybunach gdzieś w międzyczasie zdobywanych bramek podniosła też sytuacja między jednym z zawodników gospodarzy i sędzią. Tak się zawodnikowi Taranata nie podobało sędziowanie, choć obiektywnie przyznamy że sędzia wykonywał swoją pracę na poziomie odpowiednim do klasy rozgrywek ale kilka kontrowersyjnych decyzji podjął w stronę Karłowic ale to nie Nasza zasługa, że zarzucił sędziemu jakoby przyjął od Nas jakieś gratyfikacje finansowe. Od biednego klubu? Na początku rozgrywek? Tak samo uważał sędzia i owego zawodnika wyrzucił z boiska. Niestety gospodarze stracili jeszcze jednego gracza. Nie wiadomo czy po kontakcie z zawodnikiem gości czy w wyniku krzywego stąpnięcia na wyjątkowo krzywym i dziurawym boisku, gracz Taranta przekrzywił sobie rzepkę w kolanie. Zawodnik ten opuszczał boisko przy brawach ...kibiców gości którzy w jakimś stopniu chcieli dodać mu otuchy w tym trudnym dla niego momencie. Został odwieziony do szpitala bo karetka nie chciała lub nie mogła przyjechać. (ps coś wiemy ale nie powiemy KMWTW) W końcu sędzia odgwizdał koniec meczu a sytuacja z kontuzją uspokoiła atmosferę i na boisku i na trybunach. Po meczu przy głośnym dopingu zawodnicy i kibice Karłowic zrobili sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie i pojechali na swoją dzielnicę świętować zdobycie trzech punktów. Z takich ciekawostek sędzia przebierał się w szatni gospodarzy.Co się chłop nasłuchał to pewnie spać długo nie będzie mógł. Do wyjazdu drużyny Karłowic nie doszło do rękoczynów ale po zachowaniu gospodarzy już w spokoju kto wie czy nie uczyli sędziowania pana który tego dnia w żółtej koszulce był rozjemcą spotkania. KIBICE. Za drużyną Karłowic do krzyżowic dotarło dokładnie 33 kibiców. Nareszcie dopingowali swoich kolegów z boiska kilkukrotnie naprawdę głośno wznosząc pieśni sławiące Bandę Karłowic. Warto odnotować że jednym z kibiców był były piłkarz CALCA którego życie rzuciło na bardzo odległa dzielnicę. Warto odnotować że po raz pierwszy w sezonie spotkanie obserwowała liczniejsza grupa kibiców drużyny przeciwnej niż kibiców Karłowic. Było ich ok 50 niestety prócz jednego agenta nie wspierali gospodarzy dopingiem. Ów agent chciał coś na początku meczu pokrzyczeć ale głośne "proszę cię..."ze strony kibiców gości ostudziło jego zapał.Analogiczna sytuacje zaistniała po bramce dla gospodarzy.I to tyle jeśli chodzi o kibiców gospodarzy.NASTĘPNY MECZ GRAMY Z SPARTĄ II WROCŁAW NA SOŁTYSOWICACH O GODZ 14:30. ZBIÓRKA OD 12:30 W STAŁYM MIEJSCU AVE NASZA BANDA
Komentarze